Skylar: Wiem... Wiem, jestem złą kobietką, kocie ^o^.. Masz rację, byłam strasznie zmęczona ;).
Żona Madary^^!!: Rozpisałabym się na pół strony... Ale mi się nie chcę :3!! Dziękuję, za komentarz i liczę na kolejne xD. Wiem, jestem złą kobietą, kocie ^_^!
Matko, ale się rozpisałam O.O...xD!
Jak zwykle liczę krytykę:)..
Już bez przedłużania zapraszam na rozdzialik:)
Ps.: Pytanie z poprzedniej notki jest aktualne + pytanie do tej notki jest pod koniec rozdziału i w kolejnej notce, dowiemy się, co się stało Tommyemu :*!
Rozdział: 10.
- O czym
ty pieprzysz…?! – Wrzasnął na tyle głośno, że aż kubek, stojący na stole zadrżał
lekko. Bill się uśmiechnął chłodno. Przecież Adam prosił swojego, kotołaka aby
nie pakował się w żadne kłopoty! Złapał telefon komórkowy, ale jak szybko to z
robił, tak szybko zrezygnował z tego pomysłu. Służba, jak zwykle, gdy Adam znikał
na kilka naście godzin, miała po prostu wolne. A chciał się upewnić, że to
prawda, że jego niewolnik naprawdę został porwany! – Jak to się stało, że on
zniknął?
- To
proste, drogi Adamie… – Bill przewrócił oczami i zachichotał cichutko. – Macie niechronione
podwórko… – Brązowooki, spojrzał spod grzywki na mężczyznę. Adam wstał i
przeszedł się w te i z powrotem, po swoim gabinecie. – Przejdziesz tego i
odzyskasz twojego chłopaczka.
- Dobrze
wiesz, że skończyłem z tym… – Wysyczał wściekle Adam. Próby oznaczały
zamordowanie w naprawdę ciekawy sposób jakąś osobę.
- Czyli
mam go zastrzelić? – Zaśmiał się czarnowłosy, bawiąc się swoimi kosmykami włosów,
w naprawdę niesamowicie spokojny sposób. Zachowywał się jakby miał w dupie to,
co odczuwa niebieskooki. Było to jakby lekko psychiczne zachowanie, według Adama.
Adam zacisnął zęby na wardze. Był wściekły. Na siebie, na Billa, na tego
debilnego głupka, który miał czelność wyjść bez niego, na podwórko!
- Nie…
Nie oto chodzi. – Adam wziął ją do rąk i zaczął przeglądać wszystkie papiery
bardzo pobieżnie. Nie skupiał się nawet na tym, co czyta. – Jaką mam pewność,
że jak go zabiję, to Tommyemu nic się nie stanie? – Warknął cicho niebieskooki,
patrząc na obserwującego, go ze słodkim i zarazem delikatnym uśmieszkiem na
usteczkach chłopaczka.
- Żadną…
Jeszcze może trafić do wrogiej mafii, A-da-siu! – Pisnął radośnie czarnowłosy.
Adam zawarczał cicho, wkurwiony postawą, tego gówniarza! Czarnowłosy nie
wytrzymał i rzucił się przez biurko, na brązowookiego. Chłopak wrzasnął, gdy drugi
mężczyzna się na niego rzucił i przewalił jego fotel na ziemię.
- Słuchaj
skurwysynie, jedynym złym w tej cholernej historii jesteś ty! Gadaj, co masz w
zamian za to morderstwo! – Wysyczał wkurwiony i uderzył Billa w twarz z zaciśniętej
pięści.
Adam był mafiosem,
jeszcze trzy, może cztery lata temu, ale kazał zająć się tym Neilowi, który osobiście
dużo lepiej się tym interesem opiekował. Odsunął nawet Adama od tego całego
gówna, za co mężczyzna – bijący teraz czarnowłosego chłopaka – był mu
wdzięczny… Niestety były jeszcze osoby, które pragnęły zemsty na nim… Jedną z
tych osób był Bill. Również mafios…
- Mam
kilka milionów i niezłą zabawę… – Bill się zaśmiał. Adam ponownie uderzył go z
całej siły w twarz, aż ten się nie wkurzył i nie złapał lewej ręki Adama w
mocnym uścisku, prawie łamiąc mu kości śródręcza i paliczków. Z wargi chłopaka
leżącego na podłodze leciała sobie swobodnie czerwona substancja, zwana krwią.
Nos chyba nie był złamany, ale i tak odczuwał niesamowity ból. Bill zrzucił go
z siebie i zamienili się miejscami, teraz wkurwiony i szarpiący się Adam leżał
na podłodze, a czarnowłosy siedział na nim ze złośliwym uśmiechem. Jedną ręką złapał
za swoją broń schowaną z tyłu, za paskiem od spodni i przystawił mu ją do ust,
robiąc nie winną minę i mówiąc do niego: – Rusz się chodź by o milimetr, a Cię
zastrzelę jak psa, słyszysz?! – Zasyczał jak wąż. Adam się uspokoił i tylko patrzył
mu tylko wściekle oczy.
- Dobra,
już dobra… – Westchnął, a Bill go puścił. Po chwili wstał i usiadł na swoim
krześle. Adam ukrył twarz w dłoniach. Jak tylko z tym skończy to wyjedzie z
kotołakiem gdzieś i już nie wróci!
- Zrobisz
to, a twój gówniarz przeżyję… – Zaśmiał się Billy
i wstał, zakładając uszy. Wszystkie ranki zniknęły. Jego włosy stały się biało,
niebieskie, a z tyłka wyrósł mu ogon. – Więc jak będzie? – Zapytał z miną
pięciolatka. Adam sięgnął do kieszeni swojej marynarki i wyciągnął paczkę
papierosów. Wyciągnął czarne Blacki Devile w kierunku brązowookiego. Bill
przyjął oferowaną fajkę i uśmiechnął się lekko i normalnie już.
Adam zamknął oczy i
rozchylił usta i wsunął między rozchylone wargi papierosa. Odpalił go i
zaciągnął się dymem, dopiero po chwili go wypuszczając. Adam oblizał wargi i
poczuł na nich smak czekolady. Czarnowłosy zaczął wczytywać się w dokumenty. Po
chwili zatrzasnął z hukiem teczkę, a Bill podskoczył.
- Kurwa mać! Pojebało Cię chyba! To największy mafios w tych czasach…! Przy nim są zawsze ochroniarze, nawet w łóżku ma jednego! – Zasyczał. Bill się zaśmiał. Była mowa o jednym z wokalistów.*
- Kurwa mać! Pojebało Cię chyba! To największy mafios w tych czasach…! Przy nim są zawsze ochroniarze, nawet w łóżku ma jednego! – Zasyczał. Bill się zaśmiał. Była mowa o jednym z wokalistów.*
- No i
co z tego? To chyba nie problem dla Ciebie?
- Eh…
Niech Ci będzie… – Warknął, a w jego głowie już rodził się plan… Widział,
jeden, jedyny moment, kiedy mógłby go porwać… W planie dnia była jedna maleńka
luka, gdzie był sam. Było to na balkonie, wieczorem. Adam musiał się spieszyć.
- Masz
na to 48 godzin… Później twój niewolniczek zostanie przekazany rączek… – Bill uśmiechnął
się lekko złośliwie w kierunku Adama.
- „… Innej
mafii lub zostanie zabity…” – Dokończył,
za brązowookiego, irytującym głosikiem, tym samym ironizując Billa. – Super… –
Prychnął cicho.
- Podpisz
umowę i będę spadał… – Bill, podsunął mu pod rękę pismo. Adam wziął umowę, do
rąk i przeczytał ją kilka razy ze skupieniem. Na końcu podpisując. Miał 48
godzin na zabicie go… Będzie miał tylko jedną szanse.
…******…
Najpierw moze...Skoncz bogaczy, a pozniej zacznij to kolejne xD! Hmm...Wokalista? Ja bym obstawiala Billa <3, ale skoro to nie mozliwe, to....Hmm....Moze sama wymysl kogos...Jakis zespol czy cos? Tak o, na potrzeby opowiadania? xD...Mam nadzieje, ze Billciowi sie oberwie xD!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńnieeeeeee pisałam tak strasznie długo komentarz i mi się nie dodał T.T stryczku stryczku przybywam ._.'' <3 nic, mam też nadzieję, że jak Adama już go uratuje to sam go nie zabije xdd rozdział fajniutki c: chuj w dupe Billowi :c ahh te morderstwa *-* a no i zamordowanym oczywiście ma być nie kto inny jak nasza wspaniała i niezastąpiona justina piper <33 tak to będzie idealne *u* oki czas na błędy ^^ ale ze mnie szmata x33 właściwie było ich nie dużo :P najbardziej się rzuca w oczy np. "Zrobisz to, a twój gówniarz przeżyjĘ" !!! końcówkę "ę" w czasowniku dodaje się tylko w 1 osobie liczby pojedynczej !! np. "ja przeżyjĘ, ja zrobiĘ" ! a w 3 osobie nieeee! >,< "Zrobisz to, a twój gówniarz przeżyje" ^^
OdpowiedzUsuńoki na dzisiaj kończymy, życzę miłego wieczoru i pozdrawiam x3 ~Kuroneko_Glambert (byłam Glambercik111 ale zmieniłam nazwę xdd nie wiem jakim cudem jeszcze nie zmieniłam bo już od pół roku jestem Kuroneko O_o)
Adam był w mafii?? Tego bym się nie spodziewała XD
OdpowiedzUsuńCo do drugiego opowiadania, może najpierw skończ bogaczy :)
No i wokalista. W sumie wszystko mi jedno, jeśli nie zabije wokalisty Arctic Monkeys... albo Green Day... albo Muse XD