niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział: 9 – Kotołak wśród ludzi..

Skylar: Słońce, chodziło mi, żeby Adam się nie martwił o to, że zbzikował!

Żona Madary: Spoko.. dzięki za komentarz. .


Użyję wszystkich potraw, od tak, żeby, żadna osoba się nie obraziła… ;)

Jakby, co jestem na egzaminie i nie jestem wstanie dodać tego, co napisałam osobiście, więc dodaje notkę przez auto-publikacje. Jestem pewnie nie przytomna.. :3, bo do północy sprawdzałam tę notkę, a o 5:00, muszę wstać, ehh!! o.O!

Pozdrawiam: Kushina.Zimoch vel. Kushina w Yakuzie :*!!
PS.: Jakie chcecie opowiadanie (kolejne)? Więcej info w poprzedniej notce :)..

PS2: Liczę na krytykę :)!!

Rozdział: 9.
            Na stole stały przeróżne potrawy. Zaczynając od ostryg, czy kaczki, poprzez łososia i kawior, kończąc na różnego rodzaju sałatkach. Tommyemu zaburczało w brzuchu, przez co się zarumienił.. Adam poczochrał go delikatnie po głowie. Czując smakołyki, chłopak miauknął i spojrzał na niego. Czarnowłosy nałożył mu każdej potrawy po trochu i posadził go na bardzo dużej i miękkiej poduszce na podłodze, tuż przy nim. Sam zaś usiadł na krześle.
-          Jutro muszę iść do pracy… Masz nie rozrabiać… – Powiedział spokojnym, wyważonym tonem. Chłopak miauknął i spojrzał na niego pytająco, wsuwając sobie do ust kawior, paluszkami. – Wiesz, muszę zarabiać… – Uśmiechnął się i pogłaskał jedzącego kotołaka po głowie. Chłopak miauknął cicho. Adam musnął delikatnie łebek kotołaka i zaczął jeść sałatkę, potem sięgając po trochę ryby. Nagle ktoś zadzwonił do Adama. Lambert spojrzał na swój telefon i odebrał go jednym, szybkim kliknięciem. Tommy wsunął sobie kawałek rybki pomiędzy rozchylone wargi. Oblizał paluszki wraz z pazurkami i spojrzał na Adama, który właśnie spokojnie rozmawiał przez telefon z kimś, o jakimś interesie. –  Dobra.. Będę po ósmej w firmie, jutro. – Powiedział spokojnie mężczyzna i rozłączył się. – Nie patrz tak… Interesy. – Powiedział spokojnym i wyluzowanym tonem głosu i wsunął sobie znowu ust kawałek sałatki. Chłopak skończył jeść swoją porcję i znów zaczął oblizywać palce. – Hej! Nie wolno! – Powiedział chłodnym tonem i wsunął sobie ostatni kawałek kawioru.
***
            Adam wziął chłopaka na ręce i zaniósł go do łazienki. Tam rozebrali się i zaczęli myć, o dziwo w normalny sposób. Tym razem czarnowłosy nie stosował sztuczek, ani nie był złośliwy. Chłopak również nie broił i dawał mu się w spokoju umyć, a nawet i odwzajemnił gest. Już czyści udali się do sypialni mężczyzny. Tommy położył się na łóżku. Adama. Jego pan pogłaskał go po policzku i ułożył go tak by leżał na boku i objął go delikatnie od tyłu. Zdjął mu czarną koszulkę i powoli zaczął go dotykać po szczupłym, wręcz dziewczęcym ciele. Dłonie Adama zaczęły pieścić sutki chłopaka, a blondyn zaczął mruczeć gardłowo. Adam się uśmiechnął chamsko.
-          Idziemy spać? – Zapytał Adam wrednym tonem głosu. Doskonale wyczuł, że sutki chłopaka zaczynają stawać. – Jutro muszę iść do pracy, więc muszę być wyspany. – Spokojny ton głosu mężczyzny zmroził krew w żyłach Tommyego, więc pokiwał głową, ale wkurzył się, gdy dłoń jego pana bezczelnie, przejechała po jego spodenkach, wsuwając mu ręce pod bokserki. No cóż w końcu była już północ.
***
Na podwórku był lekki przymrozek i było bardzo zimno. W końcu były ledwie jeden stopień powyżej zera. Adam nie cierpiał, takiej pogody. Kilka płatków śniegu osiadło mu już na włosach i ubraniu, zamieniając się w wodę, która lekko mroziła jego włosy. No, cóż w końcu czarnowłosy mężczyzna, o błękitnym spojrzeniu na świat, był ciepłolubny, ale musiał iść do pracy. W końcu, 1 000 000 dolarów nie znajdzie na ulicy, prawda?
Adam i tak wziął kredyt, by móc kupić kotołaka. Mimo iż jego wypłata, przekraczała normalne zarobki, z dwóch przyczyn… Pierwsza miał bardzo dobrze zarabiającą pracę, druga miał znajomości. Był w końcu szefem największego i najlepiej zarabiającego studia muzycznego. Właśnie szedł na spotkanie z przyszłą gwiazdą POPu. Musiał ją w końcu usłyszeć, żeby móc zadecydować o tym, czy w ogóle będzie miała szanse. Prawdopodobnie nie, ponieważ Adam miał naprawdę wysokie wymagania.
            Niebieskooki otworzył biuro, a potem wszedł do wnętrza biura. Jego telefon się rozdzwonił zanim nawet zdążył usiąść za biurkiem.
-          Szefie, jakiś Michael przyszedł do Pana ze swoim menadżerem.
-          Niech wejdzie… – Uśmiechnął się lekko do siebie, wyobrażając sobie szczuplutkiego gówniarza, z wybujałym ego i wrednym charakterkiem.  Do pokoju ktoś zapukał. Adam krzyknął „proszę”. Czarnowłosy nie spodziewał się tego, co ujrzały jego oczy.
Ujrzał chłopca z psimi uszami, pięknym jednym złotym, drugim zielonym okiem. Miał on białe, lecz u podstawy granatowe włosy. Gruby, psi ogon dodawał mu zabójczego uroku.  No i Michael był nie zbyt wysoki.
-          W-witam… – Powiedział psołak ze spuszczoną głową i lekkimi dreszczami na karku. – Ja j-jestem M-Michael, a m-mój menager st-stoi z-za drzwiami. Ka-kazał m-mi we-wejść s-samemu… – Powiedział wystraszonym głosem Michael.
-          Hmm… – Adam przyjrzał mu się. – Witaj, jestem Adam i miło mi Cię poznać, Michaelu… – Adam uśmiechnął się zachęcająco. Chłopak podniósł na niego swój wzrok. Chłopak był strasznie przerażony. – Usiądź… – Powiedział spokojnym tonem i oparł się o swój fotel. – Jesteś jąkałą z natury czy tylko takiego udajesz? To po pierwsze, po drugie zdejmij te uszy, bo to nie przystoi komuś z twoją pozycją, Bill. Po trzecie, mnie nie oszukasz… Dobrze znam twój ton głosu i gierki. – Młodzieniec zdjął uszy. Ogon po chwili zniknął, a sekundę później jego białe włosy, stały się czarne z białymi pasemkami. Oczy zaś chłopaka stały się na powrót ciemnobrązowe.
-          Serio, aż jesteś domyślmy…? – Prychnął chłodno Bill i usiadł sobie tyłkiem na krześle. Skrzywił się lekko i skrzyżował ręce na piersi. Adam wbił w niego pełne chłodu oczy.
-          Czego chcesz? – Zapytał chłodno.
-          Słuchaj jest zlecenie
-          Wiesz, że z tym skończyłem..
 Chłopak rzucił mu przed twarz ciemną teczkę.
-          Gówno mnie to obchodzi… Zleceniodawca chcę Ciebie, Adasiu… – Mruknął i zrobił teatralną pauzę. – Śpiesz się… Twoja nagroda jest tego warta, chyba, że twój chłoptaś ma trafić w ręce wroga… – Adam podniósł głowę.
-          O czym ty pieprzysz…?!! – Wrzasnął na tyle głośno, że aż kubek, stojący na stole zadrżał lekko.
…******…

Haha!! Co się w następnym rozdziale, zobaczycie sami ^^!

3 komentarze:

  1. Casami jestem taka trochę... nieogarnięta. XD
    Przerywasz w takim momencie? Normalnie nie masz litości. Teraz muszę czekać, żeby się dowiedzieć, o co chodzi XD
    Krytykować nie ma za bardzo co, tylko trochę słów Ci się po drodze pogubiło, pewnie dlatego, że późno to sprawdzałaś. Przeczytaj jeszcze raz i sama pewnie je znajdziesz. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć, wreszcie wychodzę z ukrycia i komentuję! :D Już od dawna czytam Twoje opowiadanie i muszę Ci powiedzieć że jest niesamowite. Super pomysł z tymi wszystkimi fantastycznymi stworzeniami, a także podoba mi się nawiązanie do tego, że Tommy jest niewolnikiem Adama (idealne seme i uke <3 xd ). Fajne jest to, że Twoje opowiadanie wyróżnia się spośród innych elementami fantastycznymi i łapka w górę dla Ciebie za to! :D Co do krytyki to czasami używasz tych samych słów w zdaniu co nie najlepiej wygląda np. "Niebieskooki otworzył BIURO, a potem wszedł do BIURA.
    ", używaj synonimów :) A reszta bardzo mi się podoba i mam nadzieję, że Adamowi zmięknie serce przy Tommy'm i będzie mniej surowy. Jak mogłaś przerwać w takim momencie ?! Czekam z niecierpliwością na kolejne odcinki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Żona Madary^^!!28 czerwca 2014 15:03

    OMG!! *q*!!! Jaki cudny rozdzialik.. Moje serce wrzeszczy z radości i pragnie więceej! *o*!
    Kushina, czemu w takim momencie?:D!!

    OdpowiedzUsuń

Translate

Łączna liczba wyświetleń, dziękuję..! :)